Gdy zdenerwowany z bagien wróciłem do jaskini, niczego innego nie pragnąłem jak długi sen. Jednak szybko tego pożałowałem...
koszmar dawał o sobie znać, a konkretnie koszmar, który odzwierciedlał
płonące pole bitwy, gdzie to... słychać było krzyki płonących wilków.
Jednak jakiś wielki grzmot zerwał mnie ze snu, była jeszcze noc, burza, i kolejny dziwny odgłos, jakby coś walnęło w moją jaskinię. Na początku myślałem że, coś wylądowało na niej, lub coś spadło.
Czekałem nie wiedziałem ile już, ale gdy burza się uspokoiła starałem jakoś zasnąć, jednak coś mi nie dawało spokoju, wstałem więc...zadarłem łeb do góry, no tak sufit pękł i będzie przeciekać-pomyślałem, przeszedłem do kuchni aby zrobić sobie kakao na tą mroźną noc.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~NASTĘPNEGO DZIONKA
Wyszedłem więc z jaskini, bo chyba nie mam w niej co szukać, gdy tylko zobaczyłem co uwaliło się na mojej jaskini, spotkałem bardzo znaną mi mordkę
-Czemu mnie śledzisz?-spytałem Night Huntera-prosiłem abyś mnie zostawił
-Nie śledzę-rzekł-a więc tutaj mieszkasz
-Mieszkałem-poprawiłem go
-Jest dużo wolnych jaskiń-wzruszył ramionami-na pewno sobie jakąś znajdziesz
-Łatwo gadać
Basior burknął
-Rozejrzyj się dookoła-objechał łapą po krajobrazie-tyle tego jest, do wyboru do koloru...wystarczy ruszyć swój zadek i poszukać
-Nie ma to jak, pozytywizm z twojej strony-burknąłem smętnie i spojrzałem na zawalone drzewo
<Night Hunter?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!