- Nh, dobrze. Ale nie miej do mnie wyrzutów, że niekiedy będę brać to na niepoważnie, dobra? – wymruczałem, przytulając delikatnie waderę. Cóż, nie wiem jak to się potoczy, nawet nie wiem, czy to jest na serio. Może coś piłem, że z nią, tak jakby jestem?
Objąłem ją trochę mocniej, wsłuchując się w jej oddech. Naprawdę, nie mam bladego pojęcia co z tego będzie. Cóż za romantyczna scena, doprawdy.
- Ok, tylko nie zdziw się, jak obudzisz się wykastrowany – zachichotała, mrużąc oczy.
- Ło, spokojnie, oboje wiemy, że nie będzie w tym żadnych korzyści – zawyłem, odskakując od niej jak poparzony. Samica spojrzała na mnie z ukosa.
- Jeżeli w ogóle do tego dojdzie – ugryzłem się w język – ale co chcesz teraz robić?
< Amisza? Wybacz że takie krótkie ale w ogóle nie mam weny >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!