- Chciałabyś może trochę polatać? - zapytała. Zastanowiłam się szybko. Cóż, nie wyglądało na to, że chmurka nie utrzyma mojego ciężaru, a niebo było niebieskie i pogodne. Po chwili uśmiechnęłam się.
- Pewnie - odparłam i z pomocą wadery weszłam na obłok. Usadowiłam się wygodnie, siedząc niczym na miękkiej poduszce.
- Całkiem wygodnie - mruknęłam pod nosem, a potem już głośno dodałam: - Tylko proszę, jeśli już będziemy spadać, niech to będzie nad wodą.
- Dlaczego? - zapytała Ana, a w następnej chwili mruknęła znów coś pod nosem i chmurka zaczęła lecieć.
- Mniejsze ryzyko rozpłaszczenia - wyjaśniłam. Cóż naprawdę niewiele mniejsze, ale biorąc pod uwagę moje moce... No może w takim przypadku byśmy nie zginęły, ale raczej nie zostałaby z nas mokra plama. Przestałam się jednak zamartwiać i zaczęłam podziwiać widoki - a to wijące się srebrzyste rzeki i potoki, porośnięte soczystą trawą łąki i pasące się stada jeleni, olbrzymią ilość lasów oraz góry i całkiem spokojne morze, od którego wód odbijało się słoneczne światło.
- Pięknie. Dziękuję, że mnie tu zabrałaś - zwróciłam się do Anabel, uśmiechając się.
<Ana? Wybacz, że tyle to trwało>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!