Już miałem coś powiedzieć, ale wypadło mi to z głowy.. więc postanowiłem usprawiedliwić to nagle otwarcie pyska, głębokim ziewnięciem, po czym odwróciłem łeb. Gdy tylko przeczekałem, aż okolica nie co że tak powiem "od ludnieje" poszedłem gdzie w tereny, bardziej bagienne, gdzie towarzyszył mi spokój i dźwięk żab, które skakały z kamienia na kamień i śmiesznie się nadymały. Night Hunter chyba próbuje zrobić mi nazłość, więc poszedł za mną, ale czy on mnie tym wkurzył?...wręcz przeciwnie.Czy może on coś kombinuje, coś czego się nie spodziewam?... raczej chyba, on nie chce mnie...zabić. Udaję że, go nie słyszę, ułożyłem się na kłodzie i wpatrywałem się w bulgoczącą wodę bagienną, z której od czasu do czasu można, było dostrzec żabie oczko, które później zniknęło.
-Nie boisz się?-spytał z drwiącym głosem
-Jestem wojownikiem i...-już miałem powiedzieć "dezerterem" ale, wtedy rozjaśniło mi się wspomnienie, płonących wrogów żywcem, zaatakowani przez smoka
-No...
-Czego ty ode mnie chcesz, czy ty musisz mnie męczyć!-syknąłem do niego z zaciśniętymi zębami-O CO CI CHODZI?!
<Night Hunter?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!