22 lip 2016

Od Abigail - Cd. Reika

No co? Na kanapie spać nie będę! Gdy Reik spał, a w telewizji leciały jakieś głupie seriale, postanowiłam także iść spać. Tylko że nie chciałam spać w salonie, bo po 1. Gdyby policja zamierzała przeszukać jego mieszkanie, to mieli mnie jak na talerzu. A po 2. nie chciałam wąchać "trujących" gazów "brata". Wślizgnęłam się do jego pokoju. Leżał na jednej połowie, zastanawiałam się co siedzi w tej jego główce. Położyłam się na drugiej połówce dwuosobowego łóżka. Leżałam chwilę na kołdrze. Gdzieś w oddali latał helikopter. Kilka kosmyków spadło mi na zamykające się ze zmęczenia oczy. Okazało się że Rei okropnie, wierci. Leżałam wpatrzona w okno. Gdy tylko słyszałam że mój "zbawca" nie śpi, jednym sprawnym kopniakiem, posłałam go na ziemię
- A TO ZA CO!?- Krzykną zbulwersowany. Spojrzałam na niego gniewnie -Wiercisz się jak piskorz, wiesz?- burknęłam, nie podnosząc się z łóżka. Było mi zbyt wygodnie, ot co. Przeciągną się i usiadł na krańcu materaca i zaczął grzebać coś w szafce. Ciekawość wygrała i przeturlałam się po kołdrze do niego. Spojrzałam mu przez ramię. Ten nagle zaświecił mi latarką w oczy.
-Wariat! - Krzyknęłam odskakując. Przetarłam parę razy oczy by pozbyć się mroczków. Niestety nagłym ruchem z mojej bluzy wypadło to czego chcieli policjanci. Niewielka czarna bransoletka poturla się pod kanapę. Szybko po nią sięgnęłam. Już nie zabijałam. No dobra, raz na jakiś czas. Rei spojrzał na mnie podejrzliwie. Wstał i podszedł do drzwi pokoju. -Weź prysznic i choć na śniadanie.- Powiedział wychodząc. Weszłam pod łóżko. Zawsze trzymał jakieś moje ubrania. Zazwyczaj to u niego się ukrywałam, więc... W końcu znalazłam to czego szukałam. Wyciągnęłam dużą czarną sportową torbę i ruszyłam do łazienki. Zakluczyłam drzwi i puściłam zimną wodę. W pewnym momencie zauważyłam że woda jest czerwona. "No tak..." Kiedy policja mnie ścigała, dosięgnęła mnie jedna z kul. Miałam tyle szczęścia że tylko przecięła skórę. Wyszłam z pod prysznica, ubrałam się i poszłam do kuchni. Wszędzie unosił się zapach... naleśników!
 -Masz gdzieś apteczkę?- Spytałam, wycierając mokre, czarne kudły. Spojrzałam w jego stronę. Właśnie zdejmował ostatniego placka z patelni. Wyłączył gaz i podszedł do jednej z szafek, z której wyciągną czerwoną apteczkę.
-Pokaż no co żeś znów se zrobiła, wujek Reik pomoże!- Zaśmiał się. Na żarty mu się zebrało. No ale ja też się uśmiechnęłam. Zaczął oglądać moje ramie, gdzie było dość duże rozcięcie, spowodowane tarciem rozpędzonego naboju. Zapamiętać, zabierać se sobą ochraniacze!

<Reik?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!