Jak na zawołanie. Tak zacząłem się śmiać, że aż oplułem ścianę.
- Czy to aż tak śmieszne? – mruknęła Różowa, patrząc gdzieś w podłogę.
- Nie, tylko.. Pojechałaś po bandzie z tym pytaniem. Może w twoim towarzystwie tego nie widać, ale należę do grupy samotników. Jesteś jedyną osobą, o której wiem więcej niż to, jak ma na imię. – odpowiedziałem, ścierając łzę z policzka.
- I.. Nie chciałbyś tego jakoś.. No nie wiem.. Zmienić? – padło kolejne pytanie z jej strony. W odpowiedzi pokręciłem głową i zdjąłem bluzę, rzucając ją gdzieś w stronę kanapy.
- Boże, Zen, prałeś ty kiedyś swoje ciuchy? – jęknęła Mor, zrzucając ją na ziemię.
- Wylądowała przy tobie, więc cały twój smród przeszedł na nią, niewinną. – odparłem, posyłając jej buziaka.
< Mor? Pojeb. Co zrobisz? Nic nie zrobisz xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!