-A goń się-szepnąłem pod nosem do basiora, który po woli się oddalał
skarciłem go wzrokiem jeszcze raz i oczy zwróciłem na płynącą wodę w rzece
nie rozumiem takich typów jak on, niczego nie szanują, nic ich nie obchodzi i puszczają to wszystko kantem i zwisa im to wysokim kalafiorem, ale co mnie on... Zbliżyłem się, i z zamkniętymi oczami napiłem się tej krystalicznie czystej wody i odszedłem. Ledwo nie zrobiłem kilku kroków, a już znalazłem grupę innych wilków. Jednak ominąłem ich szerokim łukiem, lecz jeden powiedział
-Hej, ty tam... witaj, jestem Miu...
-Witaj Miu, jestem Zumi
-Nifenye- przedstawiła się wadera
-Cutt- przedstawiła się kolejna wadera
-Witajcie wszyscy, jednak nie mam czasu... pogadamy kiedyś indziej-burknąłem i odszedłem niczym spłoszony królik.
Gdy wyszedłem z leśnych terenów, moim oczom ukazało się wielkie wzgórze, gdzie szybowała grupa smoków, oj tak... źle mi się to skojarzyło, więc wolałem ominąć to miejsce i powędrowałem do centrum watahy, czyli tam gdzie, było najwięcej wilków.
-No cześć, widać że, się znowu spotykamy-rzekł jakiś głos, był dla mnie bardzo znajomy, odwróciłem się. No tak, to był Night Hunter
<?> Ależ nic się nie stało
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!