Po kilku minutach skończyłem zszywać ranę Abi.
-Przez pewien czas nie będziesz mogła zbytnio zadzierać z policją. Te szwy mogą szybko się zerwać.-Powiedziałem.
-Nic ci nie obiecuję.
-Eh...
Zacząłem nakładać na nasze talerze naleśniki. Po zjedzeniu ich zapytałem:
-Gdzie chcesz potem iść?
-W jakim sensie?
-Znowu goni cię policja. Musisz się gdzieś ukrywać.
-A nie mogę zostać tutaj?
-Nie. Nie możesz.
-Dlaczego?
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Podszedłem do nich i je otworzyłem. Okazało się że to policja.
<Abi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!