- A weź spierdzielaj - mruknąłem cicho i wstałem, znikając gdzieś w lesie. Usłyszałem za sobą odgłos stąpania po wyschniętych liściach, więc mimowolnie odwróciłem łeb w stronę basiora. - Wiesz Kayun? Jestem bardzo świadom tego, że żyję po to by cierpieć, dlatego mam zamiar z tym skończyć, teraz tylko będę robił problemy, więc daj spokój i mnie zostaw. Chociaż, wiesz co? Cieszę się, że ci to powiedziałem. Teraz w spokoju zgarnę Axtoshi i wrócimy do ojca homofoba, wyznam mu to, że jego syn jest gejem i będzie zajebiście - warknąłem cicho, jednak potknąłem się o wystający korzeń i walnąłem głową w kamień... gdzieś na dnie jakiegoś kanionu? Zajebiście - pomyślałem, powoli mdlejąc, a przynajmniej myślałem że mdleję.
<Kay? Żegnaj okrutny dla Enokiego świecie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!