Obudziłam się w środku nocy. Rozejrzałam się dookoła. Dlaczego się obudziłam? Nieważne. Poszłam na spacer. Gwiazdy rozświetlały nocne niebo. Miałam dziwne przeczucie, że dziś stanie się coś wyjątkowego... Po jakimś czasie doszłam do lasu. Bałam się tam wejść, gdyż był to mroczny i straszny las. W pewnej chwili ujrzałam wśród drzew małe, błękitne światełko. Pobiegłam w jego stronę. Gdy byłam już blisko światełko zniknęło. Rozejrzałam się niespokojnie. Wtem kilka metrów dalej pojawiło się następne światełko. ,,To wygląda jak niebieski płomyk... No tak! To przecież Błędne Ogniki!'' - pomyślałam. Zaczęłam biegać za Ognikami które znikały i pojawiały się parę metrów dalej. Nawet nie zauważyłam, że zagłębiam się w ciemny las. Niespodziewanie wpadłam w jakąś głęboką dziurę. Rozejrzałam się. Byłam na polanie na której stały skały porośnięte mchem. Jedna skała układała się jak skalne przejście, a na niej widniały dziwne japońskie znaki. Podeszłam do niej. Dotknęłam łapą po kolei wszystkich znaków, tak, aby oczyścić je z mchu. Odczytałam je na głos. Wtedy ziemia zaczęła się trząść, na niebie pojawiły się ciemne, burzowe chmury. Z jednej z chmur wystrzelił piorun i trafił prosto w tę dziwną skałę. Ku mojemu zdziwieniu w tej skale otworzył się... portal! Stanęłam jak wryta. Niebo rozchmurzyło się. Popatrzyłam na portal. W końcu ciekawość zwyciężyła strach. Weszłam do portalu.
~~~~~*~~~~~
Obudziłam się w dziwnej komnacie. Leżałam na wielkim łożu zdobionym klejnotami. Wstałam. Pokój był ogromny. Podeszłam do lustra i oniemiałam. Byłam ubrana w piękną sukienkę, ale taką do kolan. Miałam długie, brązowe włosy, co akurat było u mnie normalne. Miałam białe, średniej wielkości skrzydła. Byłam w postaci czegoś, bo w ludzkiej postaci nie miałabym skrzydeł. Nie mogłam być też w postaci anioła, gdyż wtedy moje skrzydła są większe. Stałam tak wpatrzona w siebie. Po chwili odeszłam od lustra i usiadłam na łóżku. Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę wejść - krzyknęłam.
Do komnaty weszła dziewczyna. Na oko miała chyba z 16 lat. Od razu padła na twarz. Spojrzałam na nią ze zdziwieniem. Oglądnęłam się za siebie, żeby sprawdzić, komu się kłania. Poza mną nikogo tutaj nie było. Ona kłania się... mnie? Ale czemu? Z tego co zaobserwowałam, byłam w Japonii. Jeśli pokażę, że jestem zdziwiona jej postępowaniem ona może pomyśleć, że mam coś nie tak z głową. Cóż, zapewne tutaj panują takie zwyczaje.
- Powstań - rzekłam, starając się zachować powagę. - Mów o co chodzi.
- O czcigodna bogini... - zaczęła.
,,Że co proszę?!'' - pomyślałam. Ehh... coś mi się zdaje, że z kimś mnie pomylili. Chociaż... boginka... cóż, może być ciekawie.
- Lud prosi cię o pomoc! Potężny bóg Devin przebudził się ze swego snu i pragnie zemsty! Musisz go pokonać, albo on zniszczy cały świat!
A teraz to już przesada! Nie wiem kto mnie wrobił w rolę bogini, ale jak go znajdę, to pożałuje! Mam walczyć z bogiem?! Ale jak?!
- A jak ja mam go pokonać? - zwróciłam się do dziewczyny.
- Za pomocą Świętej Broni.
Po chwili przyniesiono mi katanę. Była niesamowita.
- Dobrze. Pokonam go - oświadczyłam niemalże z dumą.
W tej chwili rozległ się huk. Niebo zrobiło się czarne. Wyleciałam ze świątyni (jak już wcześniej zorientowałam się, że właśnie w niej się znajduję). Ujrzałam stojącego w powietrzu mężczyzne ubranego w coś, co przypominało zbroję samuraja. Na ulicy rozległ się krzyk. Wszyscy ludzie w panice zaczęli krzyczeć i uciekać. Tak więc teraz miała się odbyć walka dwóch bóstw. Postanowiłam zachować zimną krew. Chwyciłam moją katanę. Na twarzy mojego przeciwnika zagościł chytry uśmiech. Ruszył na mnie. Odskoczyłam, a raczej odleciałam, bo ta walka toczyła się w powietrzu. Walka była bardzo zacięta. Nagle, z niewiadomych powodów w mojej głowie rozbrzmiały słowa podobne do zaklęcia. Powiedziałam je szybko. Wtedy ostrze mojej katany rozbłysło złotym blaskiem. Devin najwyraźniej się tym przeraził, a ja uznałam, że to odpowiedni moment. Nim mój przeciwnik zorientował się, moje ostrze przebiło go na wylot. Rozległ się rozdzierający wrzask, po czym rozpłynął się w powietrze. Niebo na powrót przybrało barwę błękitu. Na ulicę zaczęli wybiegać ludzie. Wszyscy wiwatowali. W pewnym momencie znalazłam się w dziwnym pokoju. Przede mną stała dziewczyna która wyglądała jak... ja! A dokładniej jak ta boginka, gdyż to właśnie ona nią była.
- Dziękuję ci. To ja cię sprowadziłam, bo sama nie dałabym rady go pokonać. Cały czas ci pomagałam. Teraz możesz wracać do domu - wskazała na portal. - A, i jeszcze jedno. Zachowaj Boską Broń. Ma niezwykłą moc.
- Dziękuję - ukłoniłam się i weszłam do portalu.
~~~~~*~~~~~
Obudziłam się w mojej jaskini. Czyżby to był... sen? Rozejrzałam się. Obok mnie leżała Boska Broń. A więc to nie był sen! Schowałam katanę do mojego sekretnego miejsca, tak, by nikt jej nie zabrał, a potem po prostu poszłam spać. Do końca życia nie zapomnę tej przygody.
Dzięki za udział w konkursie, fajne opko! ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję. :3
Usuń