Pokręciłam głową. Nie mogłam się zgodzić na to, aby Dante spędził całą noc na pilnowaniu domu oraz mnie, zwłaszcza, że był zmęczony.
- Dante, powinieneś się przespać. Choć na chwilę. Mi się nic nie stanie, potrafię o siebie zadbać.
- Ale.. - zaczął. O nie. Skończyła się uległość. Wstałam z kanapy i zaplotłam ręce na piersi. - Ida.. Co ty robisz?
- Zaciągam cię do łóżka. - odparłam. - Nie w tym sensie! - dodałam po chwili rozumiejąc to, co powiedziałam. Mężczyzna parsknął śmiechem. Ja sama z trudem panowałam nad wesołym grymasem. Poczułam, że moja twarz przybrała kolor różu. Sięgnęłam po materiał leżący po drugiej stronie kanapy i narzuciłam go na Dantego. - Idź spać. - szepnęłam mu do ucha i lekko pocałowałam w policzek.
< Dante? ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!