Drago po naszej rozmowie odleciał gdzieś. Spostrzegłem że Nif nie ma w jaskini więc poszedłem do swojej jaskini. Dobrze że zdążyłem zanim zaczął padać deszcz ze śniegiem bo moje bandaże by przemokły. Położyłem się w moim leżu i zaczynałem zasypiać. Nagle do jaskini wleciał Drago.
- Nir! Nir!
- Co się drzesz?! o co chodzi?
- Nif wpadła w pułapkę!
- Co?! gdzie?
- A gdzie kurwa?! w lesie!
- Zaprowadź mnie tam!
- Czekaj, dasz rade z tymi bandażami?
- Tak! a teraz mnie tam zaprowadź!
- Dobra, choć.
Biegłem za Drago, bandaże były całe mokre a szwy zaczęły puszczać. Zmieniłem się w demona żeby dobiec tam szybciej. W końcu dotarłem na miejsce, zobaczyłem tam dół a w nim Nif z zakrwawionymi łapami. Zmieniłem się w człowieka żeby ją wyciągnąć ale w tedy zza drzew wyszło kilku myśliwych.
<Nif?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!