Poczułam, że coś ze mną jest nie tak. Robiłam to, co chciał Nir i nie mogłam się mu przeciwstawić. Zahipnotyzował mnie, schiba jeden! Pomyślałam o zakrwawionych kajdanach ojca i rozżarzonym pręcie, który zawsze leżał na metalowym stole. To zadziałało jak terapia szokowa.
- To ci się nie uda. - powiedziałam z przerażającym spokojem. Skupiając całą siłę w rękach zepchnęłam z siebie chłopaka. - Drastyczne wspomnienia z dzieciństwa czasem bywają pożyteczne.
Nir warknął coś do towarzysza. Jego smok wyciągnął pazury, Nir zaś - miecz. Ja jednak stałam niewzruszona. Zwierzę drasnęło mój policzek. Jego pan rozorał mi bok.
Bywało gorzej, nee, Miu-sama? - usłyszałam w głowie cieniutki, dziecięcy głosik. Otworzyłam szerzej oczy. To niemożliwe, aby to był mój głos.. Postarałam się to zignorować.
- Teraz pożałujesz. - oznajmiłam, nie spuszczając wzroku z Nir'a. Przyłożyłam prawą dłoń do lewej piersi, szepcząc "płomień". Wokół mojego ciała zaczęła kumulować się ciemnofioletowa mgła, zaś w ręce pojawił się miecz z plamami krwi zarówno mojej, jak i moich przeciwników. Pod stopami zajaśniał pentagram otoczony runami. Zerwałam się nagle. Jak dawno nie czułam tej przyjemności.. Wzięłam głęboki zamach bronią. Przeleciała idealnie przez klatkę piersiową chłopaka. Gdyby to była broń wykonana z prawdziwego materiału, Nir byłby martwy. Uratowało go jedynie to, że był to wytwór mojej duszy. Osłabiony chłopak upadł.
- Nigdy nie zaczynaj z kimś, kogo rodzice są uosobieniami Śmierci i Psychiki. Następnym razem cię zabiję. - ostrzegłam, patrząc na niego spod przymrużonych powiek. Zignorowałam szarpiący ból na przedramieniu i ruszyłam w stronę najbliższego cienia, aby po chwili w nim zniknąć.
< Nir? :') >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!