Usłyszałam głosy mężczyzn. Popatrzyłam błagalnie na Nir'a ale on nie mógł nic zrobić. Zmieniłam się w człowieka ale dopiero wtedy poczułam prawdziwy ból. Syknęłam cicho i ustałam chwiejąc się na nogach. Myśliwi spojrzeli na mnie.
- A co tutaj pani robi?
- Wpadłam w waszą pułapkę a co ślepi jesteście ?
Kłusownicy wyciągnęli mnie z impetem na górę a ja tylko cicho jęknęłam. gdy już byłam na górze ci mnie nie puszczali.
- Zostawcie mnie - powiedziałam.
- Wyglądasz dziwnie znajomo - stwierdził blondyn.
Wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Nir stał jak wryty nie wiedząc co zrobić. Wysoki mężczyzna uderzył go w głowę sprawiając, że ten mój znajomy zemdlał. Zaczęłam się szarpać przy tym bardziej rozkrwawiając swoje rany
- Puszczaj mnie ! - krzyknęłam.
Pociągnął mnie za włosy i uderzył w twarz. Zemdlałam.
~~~~~~~~~~
Obudziłam się w jakiś dziwnych lochach po prostu zmasakrowana. Moje ubrania były podarte, nie chcę wiedzieć co tutaj się wyprawiało. Wyglądałam jakby bito mnie batem bądź biczem i na to wskazywały rany. Starałam się wstać ale było to po prostu niemożliwe. Zaklęcia również nie działały. Zostawiono mnie samą, godziny mijały a nikt się nie zjawiał. Nie wiem jak długo tutaj siedzę ale obstawiam co najmniej dwa dni. Do ran zaczęło się wdawać zakażenie dlatego starałam się w ogóle nie ruszać. Straciłam już nadzieję na jakąkolwiek pomoc.
< Nir ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!