Mimowolnie zacisnęłam mocniej dłonie na kierownicy. Oczywiście, głupia, zapomniałam włączyć swoją "bestię". Przekręciłam więc kluczyk w stacyjce i wyjechałam z parkingu prost na ulicę. Próbowałam skupić się na drodze, ale jakoś mi to nie szło. Do tego policzki, na przypomnienie o słowach pielęgniarki, znów zaczęły mnie nieznośnie szczypać. Miałam ochotę trzeć je dłońmi, choć nie byłby to najlepszy pomysł, bo po pierwsze prowadziłam, po drugie byłoby jeszcze gorzej. Zamiast tego tylko westchnęłam ciężko.
- Kojarzysz tamtą blondi z recepcji?
- Mhm... A co?- odparł
- Dręczyła mnie przez cały czas.- tu zaczęłam imitować jej wysoki głosik- "Niech pani usiądzie, to niezdrowo tak stać". "Przeziębi się pani". "Szycie potrwa jeszcze trochę, niechże pani usiądzie". Myślałam, że jej tam przywalę. Ale najgorsze było jak...- znów nabyłam rumieńców
- Jak?- dopytywał
- Jak zasugerowała, że jesteśmy parą...- nacisnęłam mocno na hamulec, bo jakiś debil wbiegł na drogę- Cholera jasna! Zero uwagi! Leź pan, bo przejadę!
<Daniel? Furiaa! xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!