Przez pytanie mojej towarzyszki czułem się tak, jakby na ręce od jej strony siedział mi diabełek, a na przeciwnej aniołek. Oczywiście, że byłem wprost szaleńczo głodny! Ale czy powinienem tak w biały dzień żywić się? Wtedy, kiedy każdy mógłby mnie zobaczyć i nakryć? Eh... Pokusa okazała się zbyt wielka. Pokiwałem twierdząco głową, co natrętna blondynka odebrała jako zezwolenie na udzielenie pomocy. Wzięła mnie pod ramię, z dziwnym uśmiechem zadowolenia. Mi zaś przyszło do głowy, że przyjemnie pachnie, jakimiś słodkimi perfumami. Okazała się niewielką pomocą, bo już po upływie niecałej chwili zamiast podtrzymywać- tuliła się do mnie, jak jakiś rzep. No wiecie, taki co to przyczepi się do ogona i nie chce za nic odejść. Pewnie liczyła na coś więcej niż tylko zwykłą "przechadzkę".
- A gdzie dokładnie idziemy?- zapytała przesłodzonym tonem
- Tu.- odparła Nif
Zapewne wskazała coś zza moich pleców. Całą trójką skręciliśmy w mało uczęszczaną uliczkę, dzięki czemu powinno obyć się bez widowiska. Stare mury jakiegoś magazynu oraz kamienicy powinny stłumić krzyki. Ciemnowłosa została z tyłu, by chronić mnie przed ewentualnymi świadkami. Ja zaś, wykorzystując siły, które mi zostały, przyparłem złotowłosą nastolatkę do chropowatej ściany. Patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami, jak na jakiegoś potwora. Jestem kimś więcej, niż potworem, pomyślałem, nie mam wyrzutów sumienia. Pożywianie się w moim wykonaniu było o wiele brutalniejsze, aniżeli u innych mi podobnych istot. Ludzkie zęby przybrały postać ostrych jak brzytwa kłów. Jak wygłodniały wampir wgryzłem się w cienką szyję, przy okazji uszkadzając w niej główne łącza nerwowe oraz żyły. Spomiędzy kącików moich ust wypłynęła ciemnoczerwona posoka, powolnym strumieniem dostała się za dekolt młodziutkiej. Powoli zjadałem ulatującą przez ranę duszę. Słodka, jak tamte perfumy, doszedłem do wniosku. Ostatecznie odczepiłem się od dziewczyny. Pusta powłoka, jaka po niej została, upadła na brukowaną nawierzchnię. Zlizałem krew, która splamiła środek dolnej wargi. Czułem się o wiele lepiej. Pewnym krokiem zaszedłem Nifenye od tyłu i delikatnie poklepałem ją po plecach.
- Dziękuję.- wymruczałem
<Nif? Porażkaaa>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!