Moje wspomnienia sięgają tylko momentu, w którym nadano mi imię, oraz kiedy zobaczyłem kolesia w dresie. Na mój widok lekko się uśmiechnął. Trzymał w ręce kilka miękkich ubrań. Było mi bardzo zimno, bowiem miałem na sobie coś na kształt...Kimono, a nie jest ono zbyt ciepłe.
-Masz-Chłopak podał mi szalik. Wyrwałem mu go z rąk i owinąłem go sobie wokół szyi.
-Chodź, znajdę Ci jakąś bluzę-To mówiąc zajrzał do jakiegoś starego domu i przywołał mnie machnięciem ręki. Podszedłem tam i dostrzegłem kilka bluz.
-Co to ma być?-Zapytałem kiedy zauważyłem, że chłopak podnosi jakąś bluzę z misiem.
-Nie założę tego-Rzuciłem niezadowolony.
-Wolisz zamarznąć?-Warknął przez śmiech.
-Być może. Kim jesteś?-Odparłem z wyrzutem.
-Jestem Yato, a ty jesteś Yukine-Odparł. Y-Yukine?
-Dźwięk śniegu? Pogrzało Cię?!-Wywarczałem.
-Nie-Odparł z pewnością w głosie.
-Ale z Ciebie matoł-Rzuciłem. Widocznie go to rozzłościło, ale jako odpowiedź po prostu rzucił mi jakiś koc.
Złapałem go i zawinąłem się w niego jak burrito. Niechętnie zrobiłem kilka kroków wstecz.
-O co chodzi?-Zdziwiłem się, cała ta sytuacja była jakaś podejrzana. To, że nagle się tu pojawiłem i to, jak nazywał mnie ten czarnowłosy.
<Nioch, nioch, Yato?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!