Uniosłam delikatnie swoje zaspane powieki, nie wiem co się działo ze mną przez ten czas kiedy spałam ale byłam o to spokojna. Zerknęłam w prawo i ujrzałam śpiącego Haego. Uśmiechnęłam się sama do siebie i rozejrzałam dookoła. Byliśmy między dwoma blokami, dzięki czemu miejsce było w miarę bezpieczne. Słońce już świeciło na niebie a ludzie chodzili po ulicy zerkając na nas raz po raz. Machnęłam ręką, sprawiając, że nikt z zewnątrz nas tutaj nie zobaczy. Nie chciałabym powtórki wczorajszego przeżycia ale nie żałuję również tego, że go obroniłam. Nie darowałabym sobie gdyby coś mu się stało. Jeszcze raz zerknęłam na chłopaka, dalej spał nie dając praktycznie oznak życia. Moim zmartwieniem było teraz pytanie czy go budzić czy nie? Ale co jeśli już nigdy się nie obudzi?
- Hae – powiedziałam cicho.
Ten od razu podniósł delikatnie powieki ale po chwili całkowicie się obudził.
- Co się stało ? – zapytał.
- Nie nic spokojnie, wszystko jest dobrze…
- Jak z tobą ?
- Ze mną wszystko dobrze, bardziej martwię się o ciebie – stwierdziłam.
- Przejdzie mi z czasem – odparł i złapał się za głowę.
Wiedziałam, że tak szybko mu nie przejdzie. Na jego twarzy widać było grymas bólu.
- Przyniosę ci wody – powiedziałam cicho.
- Nie musisz…
- Dziękuję…Że mnie obroniłeś…
Bez zastanowienia przytuliłam chłopaka. Jezu co ja zrobiłam ? Nie powinnam… Mogłam od razu po prostu pójść po coś do picia.
< Hae ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!