Nagle zorientowałem się, że Zayny nie ma w budynku.
-Ej będę leciał-powiedziałem do kolegi.
Wybiegłem szybko z pomieszczenia. Zacząłem szukać partnerki. Szukałem wszędzie. Nie było jej...
-Gdzie ona może być?-zapytałem sam, siebie.
Usiadłem zrezygnowany na ławce.
-To tylko i wyłącznie moja wina!-byłem wkyrzony na siebie.
W oczach zebrały mi się łzy. Nie szukałem jej w Most Arnted. Zadzwoniłem szybko po taksówkę. Zawiózł mnie na miejsce.
-Zay!
<Skarbie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!