Wskoczyłam na murek odgradzający miasto od lasu, cicho stukocząc lekkim obcasem w butach. Że też warta trafiła mi się tutaj.. Rozejrzałam się. Mimo chłodu było bardzo przyjemnie. Śnieg spadał z drzew, iskrząc się przy tym. Zeskoczyłam z kamiennego ogrodzenia, kierując się w stronę drzew. Słońce miało się ku zachodowi, co oznaczało koniec mojej dzisiejszej pracy. Przybrałam zwierzęcą formę. Od czasu wizyty w Tartarze nie mogę się przyzwyczaić do czarnego koloru mojej sierści. Tak nagle ze "straciatelli" zmieniła się w ciemny odcień. W oddali dostrzegłam jakiegoś wilka, krążącego w tę i we w tę. Nie przyspieszyłam kroku. Wręcz przeciwnie - jeszcze bardziej zwolniłam. Jednak w końcu dotarłam do postaci.
- Cz-cz-cześć.. - zaczął.. Dijstra? Chyba mu zimno było.
- Dziecko, schowaj się, bo się jeszcze przeziębisz. - odparłam, cicho się śmiejąc.
- Bardzo śmieszne. - burknął i pociągnął nosem, z którego po chwili wystrzeliły płomienie.
- Cieplej ci?
Wilk spojrzał na mnie morderczym wzrokiem.
- A żebyś wiedziała.
- Hmm.. I jak tam życie? - zawołałam, obejmując Dijstrę łapą.
< Dijstra? x'D >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!