Spojrzałam na chłopaka. Na jego twarzy gościł wyraz ogromnej ulgi. Chłodny wiatr dawał ukojenie rozgrzanym policzkom, jednocześnie rozwiewając włosy we wszelkie możliwe strony. Słońce za to miało się ku zachodowi, przez co niebo przybrało ciepły kolor złota, czerwieni i pomarańczu. Powoli zaczynało się robić chłodno, jednak nie byliśmy daleko od terenów watahy. Po paru minutach zaczęliśmy iść po nietkniętym śniegu, który cicho chrupał pod naszymi stopami.
- Kirito.. - zaczęłam.
- Hmm?
- Jak to możliwe, że na terenach Niebieskiej Zorzy jest zima, a gdzie indziej nieokreślona pora roku? - zapytałam, zerkając zaciekawiona na czarnowłosego.
< Kazuto? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!