Toma mnie objął, uśmiechnęłam się i w ciszy przysunęłam do niego i oparłam głowę na jego ramieniu. Bardzo go polubiłam.
-Jak myślisz, ktoś tu w ogóle mieszka?-Zapytałam.
-Możemy to sprawdzić-Powiedział.
-To chodź, póki nie jest środek nocy-Uśmiechnęłam się i wstałam. Poszliśmy do zamku. Uderzyliśmy kilka razy w dzwon do wzywania mieszkających tam, a nagle otworzył nam ktoś, a raczej szara wilczyca.
-Czego?-Zapytała lekko zdenerwowana.
-Chcieliśmy odwiedzić mieszkańców i zapytać, czy możemy zanocować gdzieś na dworze...-Zapytałam.
-Nie, nie chcieli...-Przerwałam mu kuksańcem w bok.-Tak, dokładnie chcieliśmy o to zapytać.
-Nie no, mamy chyba jeszcze jakiś pokój gościnny...Możecie chyba zanocować w moim domu, ale zapytam mojego szefa, okej?-Powiedziała wadera.
-Jasne, poczekamy.-Powiedzieliśmy niemal w tym samym momencie.
-Hej, Matthew, mogą u nas zanocować?-Zawołała do korytarza wadera.
-Jasne!-Odpowiedział ktoś.
-Zgodził się, wejdźcie-Powiedziała wadera.
<Toma?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!