28 lip 2015

Od Urazy

Przechadzałam się po granicach terenów. Nagle, zza drzew wyłoniła się wadera. Warczała i unosiła ogon zdenerwowana.
-Czego tutaj szukasz, laluniu?-Zawarczałam.
-Nie jestem lalunią, mam na imię Kamiko!-Odparła.
-Twoje imię brzmi jak kamień! Kamień, kamień, kamień!-Mówiłam ciągle.
-A twoje jak brzmi? Lizaczek?-Zaśmiała się.
-Jestem URAZA!-Zawyłam.
-Uraza? Chyba Zaraza-Zaśmiała się.
-Lubię swoje imię. Na pewno lepsze, niż kamień.-Odparłam bez wyrazu.
-Za kogo ty się uważasz? Osobiście rozmawiałam z alfą, a ty kim jesteś? Stajenną od pegazów?-Zaśmiała się ze swojego beznadziejnego żartu.
Roześmiałam się nie mogąc się ogarnąć.
-Jestem jej córką-Uśmiechnęłam się złowieszczo-Niech zgadnę, wilczyca pokusy?
-Skąd...Skąd wiesz?
-Widać to po tobie. Tylko Kahir nie ma aż tak niewyparzonej mordki jak na tę rasę-Uśmiechnęłam się połową pyska.
-Kahir....?-Ruda się rozmarzyła.
-A co, zakochana w nim? Uwierz mi, z pewnością ma wiele fanek.-Klepnęłam ją po plecachpo przyjacielsku.


<Kamiko?>

1 komentarz:

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!