Unosząc się nad waderą skrzywiłem psyk.
-Ah tak? A Ty mi się przestawisz, czy mam zgadywać?
-Jestem Aveline. Możesz mi mówić Av lub Eli. Do wyboru do koloru. -
Przytaknąłem. Wylądowałem kawałek od wadery i złożyłem skrzydła. Nie
wiedząc jak przerwać niezręczną ciszę odchrząknąłem. Eli spojrzała na
mnie kątem oka, a potem na otaczający nas widok.
-Jak to jest być jedynym basiorem ze skrzydłami?
-Hę? - Wyrwała mnie z przemyśleń. Potrząsłem lekko głową i rzekłem - To
tak, jak być waderą o takiej rzadkiej urodzie jak Ty, panienko.
-Oh.. - Mruknęła pod nosem.
-Przynajmniej wiadomo, że to ja.
-A jeśli ktoś pomyli Cię z waderą? - Zaśmiała się patrząc na mnie.
Zmrużyłem powieki, a brwi upadły na dół. Nie miałem jak zripostować.
Dowaliła mi takim oto tekstem. Wolałem zamilknąć. Aveline ponownie
spojrzała się na krajobraz przed nami. Przymknęła oczęta i uniosła do
góry pyszczek wdychając świeże powietrze. Próbowała się odprężyć. Mając
uśmieszek na pysku rozłożyłem skrzydła.
-A Ty dokąd? - Cichutko wypowiedziała jak byłem nad ziemią.
-Nie chcę przeszkadzać. Niechże Panna się odpręży w spokoju. - Nie
odpowiedziała, więc uznałem to za pozwolenie. Ponownie dryfowałem między
chmurami. Wpadłem na pomysł by zmierzyć się z orłem którego
wypatrzyłem. Gdy tylko ruszył po malutką myszkę chodzącą między trawami
ruszyłem. Jednak mając tak duży skrzydła trudno było mi się poruszać
między drzewami, co oznaczało porażkę.
Miałem ochotę wypocząć, a więc ruszyłem nad wodopój. Tam ponownie
spotkałem Aveline. Usiadłem obok niej i zacząłem pić. Przerwałem na
chwilę a następnie spojrzałem w oczy wadery.
-Może taki mały wyścig powietrzny? - Zaproponowałem.
<Aveline? flaki z olejem >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!