Skończyłam opowiadać o Amortencji, gdyż skończył mi się zasób informacji o tejże waderze. Po chwili jednak, Andromeda zapytała mnie o moje dzieciństwo.
-Moi rodzice byli dość.. psychiczni. Nie, psychiczni to wręcz zbyt łagodne słowo.. Matka ćpała, a ojciec pił. - powiedziałam cicho i odwróciłam wzrok. Nagle wspomnienia odżyły, zupełnie tak, jakbym była ponownie świadkiem tych sytuacji. Zatrzęsłam gwałtownie głową, z nadzieją, że powrócę umysłem do dzisiejszych wydarzeń. Westchnęłam cicho i starałam się skupić nad tym, co mówiła Menda. Do mózgu przeniknęły mi pojedyncze słowa. "Anubis", 'rodzeństwo", "nieznośne"..
-Proszę? Co mówiłaś?
-Że mam trójkę rodzeństwa. Lykę, Amber i Anubisa. W młodości byli nieznośni, ale teraz.. - powiedziała i zatraciła się we wspomnieniach. Uśmiechnęłam się lekko na myśl o Celestii i jej kojącym ból głosie. Zastanawiałam się, gdzie wadera teraz może być. Zapewne latała gdzieś po przestworzach, podziwiając ptaki.
-Coś się stało? - zapytała mnie siostrzenica.
-Nie, nic.. - odparłam, po czym zmieniłam się w jasnowłosą postać.
-Gdzie idziesz?
-Na nocną wartę.. - mruknęłam i przywołałam do siebie dwa miecze.
<Andro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!