30 lip 2015
Od Kamiko CD Kahir
Dobra pora zastopować. Widać, że na basiora to nie działa. Podbiegłam do Kahira, który zdążył przejść już kawałek. W lesie było o wiele chłodniej niż na plaży. Szliśmy w milczeniu, miałam nadzieje, że zaraz wybiegnie jakaś sarna bo miałam tego dosyć. Jak na zawołanie coś zaszeleściło w krzakach. Miałam dość ciszy więc bez namysłu się na nie rzuciłam. kto by się spodziewał! To nie była sarna... Nie miałam bladego pojęcia co to było, jednak intuicja podpowiadała mi, że powinnam uciekać gdzie pieprz rośnie. Już miałam się wycofać kiedy dwa ślepia spojrzały na mnie a coś silnie zatrzasnęło się na mojej tylnej łapie. przebijało kości i łamało skórę. A może na odwrót? Przestałam jasno myśleć a świat stał się dziwnie ciemny. Coś paliło mnie od środka. Ból był okropny jednak wiedziałam, że Kahir gdzieś tam stoi i czeka. Wypadałoby go ostrzec żeby uciekał czy coś... Jednak słowa ugrzęzły mi w gardle.
( Kahir? )
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!