-A ty, jak masz na imię?-Wskazał na mnie.
-Uraza.-Rzuciłam spod przymrużonych powiek.
-No jeny, nie gniewaj się.-Zrobił oczy smutnego szczeniaka. Na jego spojrzenie odpowiedziałam normalnym, lekko obojętnym spojrzeniem.
-No dobrze, ile masz lat?-Zapytałam unosząc lekko jedną brew.
-Siedem, za stary jestem?
-Za stary NA CO?-Rzuciłam z nieco znudzonym spojrzeniem.
-Nie ważne, a ty ile masz lat?
-Dwa.
-Nie za młoda jesteś na stanowisko Al..-Przerwałam mu:
-NIE. Jestem w sam raz.-Przygwoździłam go do ziemi-I mam dzisiaj słaby humor. Ładnie mówiąc, jestem w h*j wkur*iona.
-Coś ty taka wulgarna?- Zapytał. Przewróciłam oczami z lekkim zażenowaniem. Nagle usłyszałam tupot, był głośny niczym grzmot, a od niego zatrzęsła się ziemia. Zza gór wyłonił się ogromny potwór:
W niewyobrażalnym tempie zbliżał się do nas i nie wyglądał przyjaźnie. Kiedy zaryczał niemal wysadziło mi uszy. Jednak, kiedy z jego mordy wypłynęła lawa nie wytrzymałam. W tamtym momencie zemdlałam.
<Kahir?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!