29 lip 2015

Od Urazy CD Kamiko

Zastrzygłam uszami, co pewnie wyglądało zabawnie. W małej, piaskowej bazie obróciłam się do Kahira, zrobiłam sobie okienko na pysk i uśmiechnęłam się, a Kahir odpowiedział mi tym samym. Otrzepałam się, a nagle coś uderzyło mnie w głowę. Upadłam, a na barku Kamiko coś leżało. Był to mały potwór. Czerwone oczy były przepełnione złem, a ogromne zębiska i pazury dodawały potworowi dużo atutów bitewnych. Strąciła stworzenie, które niemal od razu rzuciło się na nią ponownie, tym razem wbijając kły w jej łapę. Ugryzła niewielkiego potwora i odrzuciła do tyłu. Walka była nie fair wobec stworka - Był dużo mniejszy i z pewnością mniej silny. Rzuciła potworka kilka metrów dalej. W tym momencie niemal zwymiotowałam, bo kości przebiły brzuch zwierzęcia sprawiając mu dużo bólu. Podbiegłam do niego, a Kamień zawołał coś głośno, ale nie aż tak, bym to usłyszała. Rzuciłam się pędem w stronę lasu. W końcu znalazłam jeden z liści, który leczy rany. Zerwałam go i pognałam do potwora. Kiedy byłam przy nim nacisnęłam łapą na kości ustawiając je w dobrym miejscu. Potwór zawarczał, ale położył łeb i zamknął oczy. Oddychał. Kamiko zapytała w tym momencie bardzo głośno:
-I co Kahir, podobało Ci się?-Unosiła powoli ogon i uśmiechała się, lecz Kahir wyglądał, jakby jej nie słuchał. Położyłam czym prędzej liść na ranę potworka, która zaczęła się szybko zasklepiać. Kiedy rana zniknęła potwór podniósł się, polizał mnie w łapę i uciekł w stronę lasu. Uśmiechnęłam się i wróciłam do Kahira i Kamienia.


<Kahir? Kamień?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!