Wadera znikła z mojego punktu widzenia. Zacząłem rozglądać się za Kamiko, ale wolałem wejść w głąb lasu. Idąc powolnym krokiem usłyszałem szybkie, głośne szelestanie drzew. Spojrzałem na ściółkę leśną gdzie zobaczyłem uwięzioną Rudą w potrzasku pułapki kłusowników. Mój wzrok poszedł w górę. Moim oczom ukazał się o niewiele większy od nas niedźwiedź.
-Kahir, pomóż mi! - Krzyknęła w moją stronę. Jej drżący głos ujawniał jej lęk oraz ból. Wtem niedźwiedź stanął na dwóch łapach oddając potężny ryk. Uśpiłem rozzłoszczone zwierzę na kilka minut. Nie wiedziałem jednak co zrobić z łapą Kamiko która była zakleszczona. Chcąc uniknąć jej krzyku oraz narzekania, że cierpi także użyłem sztuczki i natychmiast zasnęła. Czas leciał, a niedługo miał obudzić się niedźwiedź. Ufff...! Na szczęście pułapka się rozstąpiła i mogłem uwolnić łapę wadery. W samą porę. Jej rana wciąż krwawiła. Przełożyłem ją sobie przez kark i odleciałem do najbliższego wilka znającego się na sztuce uzdrawiania. Nagle Kamiko się obudziła.
Kamiko?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!