Czy on właśnie... Ale... Otworzyłam szerzej oczy, patrząc się na Saurona
jak ciele na malowane wrota. Przez chwilę nie docierały do mnie jego
słowa, a nawet to co aktualnie robił. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Sauronie...- zaczęłam, jednak nie byłam nic więcej powiedzieć
Po prostu zbliżyłam się do niego i pocałowałam.
- Ab... Więc ty...
- Zgadzam się, wariacie.- odpowiedziałam wesołym tonem
Matulu, co się ze mną dzieje?- pomyślałam. Jakoś przy tym osobniku
zmieniałam się nie do poznania. Ach, czyli tak działała miłość...
<Sauron? Wena padła, przepraszam ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!