-Dobranoc. - odparłem po lekkim szoku. Uśmiechnąłem się i objąłem Urazę w talii. Najwyżej dostanę w łeb.
***
Obudziłem się wcześnie rano. Wadera jeszcze spała. Cicho i powoli ją ominąłem. Zauważyłem, że była prawie cała odkryta. Z lekkim uśmiechem nakryłem ją kołdrą i zmieniłem się w człowieka. Cicho wyszedłem z pokoju, kierując kroki do zamkowej kuchni. No, prezentowała się dość.. zwyczajnie jak na latający zamek.
Postanowiłem ukraść z lodówki dwa jajka i usmażyć jajecznicę z boczkiem. Rodzice mnie nauczyli tego jeszcze za młodu. Gdy była gotowa, dołożyłem do niej parę kromek chleba oraz sól i pieprz, kierując się do pokoju. Dzięki Bogu udało mi się nikogo nie obudzić, więc położyłem śniadanie tuż koło Urazy, a sam wyszedłem na balkon. Widoki były niesamowite. Zauważyłem też Lilith, Celes, Amortencję, Aveline i Kahira, krążących nad jeziorem, gdzie koczowała Miu, Exceptio, Anubis, Kan-D i Anor.
-Ciekawe, co oni tam robią.. - mruknąłem.
<Urazo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!