Z powiększonymi źrenicami zerknąłem na Urazę. Zrobiłem poważną minę i podszedłem do wadery.
-A wiesz, że kilka razy się zdarzyło? Nawet co chwilę mnie mylą. Zwłaszcza wadery... ojjj muszę im potem udowadniać swoją prawdziwą płeć...- Szepnąłem patrząc jej w oczy. Miała w nich mieszankę zdumienia z zdziwieniem.
-Hahaha, ciekawe w jaki sposób. - Przekręciła oczami.
-Już dobrze wiesz jaki. Ci raczej udowadniać nie muszę.
-A jeśli tak? Zresztą nie masz w tym wieku żony by jej udowadniać to co noc? - Odparła. Odsunąłem się i odwróciłem. Spuściłem łeb w dół i westchnąłem. Obserwowałem mrówki obchodzące na około moje łapy aż zrozumiałem, że powinienem już iść. W ciszy odleciałem na jedną z najwyższych gór na tych terenach. Powietrze tam było rzadsze, a wiatr nieodczuwalny. Położyłem się obserwując tutejszą krainę z chłodnego miejsca. Przysnąłem, a w śnie ujrzałem swoją przeszłość. Z lękiem przed przyszłością przebudziłem się. Musiałem odetchnąć, wybrałem się do lasu. Przysiadłem na okolicznym drzewie które było odsunięte na zachód od resztu lasu. Duże korzenie, gałęzie i korona drzew w której śpiewało pełno ptaków. Wpadłem na doskonały pomysł i zacząłem swoje plany.
<Urazo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!