Pogąrzałam obok chłopaka, uważnie obserwując przyrodę, która nas otaczała. Było już tak ciemno, że jedynie rośliny dawały poblask na ziemię. Widziałam tylko czuprynę Shina i czułam, iż trzyma mnie on za dłoń. Nie miałam nic przeciw, bo w sumie brakowało mi bliskości drugiej osoby. Sav co ty gadasz?! Weź się opanuj! Uznajmy więc, że było to ze względów bezpieczeństwa? Jak to powiedziałam wcześniej. Robiło się coraz chłodniej, a my nadal nie znaleźliśmy ani cywilizacji, ani miejsca na postój. Powoli moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa, do czasu gdy nie usłyszałam cieniutkiego głosu, tuż za plecami. Podskoczyłam jak popażona, zatrzymując chłopaka, delikatnym szarpnięciem ręki.
- Co to? - zapytałam.
Zza drzewa, wyszło jakieś zwierzątko, przypominające pluszowego misia, lecz chodziło na dwóch nóżkach. Za nim pojawiło się jednak więcej stworków, które po chwili nas okrążyły. Jeden z nich zaczął się kłaniać, a razem z nim cała reszta.
- Co tu się dzieję? - zapytał chłopak, przyciągając mnie bliżej.
Oparłam się o jego klatkę, nie puszczając ręki. Czułam kojące ciepło, bijące od niego, co było dość przyjemne.
- Najprawdopodobniej z powodu naszego wzrostu, uważają nas za Bogów - stwierdziłam - korzystamy?
<Shin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!