Wyjrzałam ponad ramię chłopaka. Za nami biegło paru mężczyzn, a jeden z nich celował w plecy Jack'a. Dobrze znałam ten punkt. Celował w miejsce, w którym złamałby mu żebro, jednocześnie dziurawiąc serce i płuco. Nie mogłam do tego dopuścić.
- Fryse. - wyszeptałam. Dwójka zastygła w bezruchu. Zamrożenie zawsze przynosi pozytywne skutki. Białowłosy spojrzał do tyłu przez ramię. Nagle poczułam ciepło w okolicy skroni. Powoli przenosiło się w dół twarzy. Dotknęłam owego miejsca. Na palcach miałam krew. Czyli tu mnie zranił.. Moje rozmyślania przerwał huk, dochodzący z tyłu. Wystrzał pistoletu.
- Uważaj! - krzyknęłam, w porę wyrywając się Jack'owi. W ostatniej chwili pociągnęłam go mocno w swoją stronę. Uniknął pocisku.
- Generelle Fryse. - kolejny raz wyszeptałam. Tym razem zaklęcie było mocniejsze. Pozostali zatrzymali się w półkroku. Spojrzałam na chłopaka. - Wszystko dobrze?
< Jack? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!