- Tatusiu.. - zaczęła dziewczynka, ciągnąc mężczyznę za rękaw.
- Tak, kochanie?
- Ja.. Ja chcę im pomóc. - powiedziała cicho, patrząc pustym wzrokiem na mnie i Dantego. Na twarz ojca wstąpiła kropelka potu, on sam zaś zbladł. Coś błysnęło mu w oku.
- Nie jest w pełni zdrowa. Zaklęcie byłoby niepełne. - odezwał się. - A teraz przepraszam, czas na leki.
Zamknął nam drzwi przed nosem, uprzednio obrzucając nas wściekłym spojrzeniem. Przygryzłam wargę, mimowolnie wbijając paznokcie w przegub.
- Jej ojciec coś ukrywa. Ewidentnie nie chce nas wpuścić do domu. - powiedziałam cicho, patrząc na Dantego.
< Dan? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!