Po chwili przyszedł kelner, by zabrać puste już talerze. Siedzieliśmy tak chwilę w ciszy. Nagle puścili wolną piosenkę.
- Zatańczymy? - zapytał uśmiechnięty.
- No pewnie! - odparłam zadowolona.
Wstaliśmy od stołu i zaczęliśmy tańczyć. Nie wchodziliśmy do środka, ponieważ balkon był duży a widoki piękne. Szczerze, to nie umiem dobrze tańczyć, ale i tak było cudownie. Jak na pierwszy raz, to szło nam całkiem nieźle. Tańczyliśmy razem w świetle gwiazd i księżyca. Gdy piosenka się skończyła weszliśmy do środka, by zamówić coś do picia.
< Neptun? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!