W Wieży Strażniczej jak zwykle panował spokój. W końcu z powodu doskwierającej nudy wyszłam na sam szczyt i zaczęłam podziwiać widoki. Zastrzygłam uszami, gdy zobaczyłam wilka o kolorowej, bujnej sierści. Wstałam z miejsca i stanęłam na równe nogi, dokładnie przyglądając się zwierzęciu. W końcu z tak dalekiej odległości nie mogłam stwierdzić, czy pochodzi ono z watahy czy nie. Już miałam tam schodzić, jednak moje zamiary przerwał czarny wilk, stojący tyłem do owej, kolorowej wilczycy. Nagle basior zaczął się powiększać. Natychmiast go rozpoznałam.
- Rae..? - wyszeptałam. Czym prędzej zbiegłam na sam dół, do wzgórza i pognałam do basiora, który był w postaci demona. Gdy dotarłam do miejsca, w którym stał wilk, zastałam truchło. Demon spojrzał na mnie z ukosa i głęboko warknął.
- Opanuj hormony. Wiem, że masz gody, ale żeby aż tak.. - jęknęłam, wskazując łapą na ciało wilczycy.
< Rae? :V >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!