- Choć.. - zaczęłam.
- Dokończ! - krzyknął basior.
- Równie dobrze mogłabym urządzić zwykłą wyprawę do Hadesu. Kosztowałoby mnie to wiele energii, ale nikt nie musiałby umierać. - powiedziałam i spojrzałam na Rae'a. - Tryskasz entuzjazmem..
- No wiem! To kiedy mnie tam weźmiesz?
- Musisz się przygotować. Zmarli nie czują nic. Dosłownie. Ich zmysł dotyku i węchu zanika, więc nie muszą wąchać gryzącego w gardło odoru siarki. Musiałbyś się do tego przyzwyczaić. A, jeszcze zapasy. W Hadesie nie ma normalnej wody.
- A te całe rzeki? - zapytał. Parsknęłam śmiechem.
- Podam ci jeden przykład - Acheron. Rzeka Lamentu. W niej są dusze zmarłych. Jeśli napiłbyś się z Lete, zapomniałbyś jak się oddycha. Usuwa całkowicie wszystkie wspomnienia i pamięć. W Kokytosie słychać jęki dusz, które nigdy nie zaznały spokoju. Jest jeszcze Flegeton i Styks. Pierwsza to płynny ogień. Przez drugą płynie łódź Charona. Z tych dwóch można pić, jednak wyobraź sobie mieć w przełyku coś, co smakuje jak połączenie benzyny z siarką lub połączenie wody z prochami zmarłych. Obydwie wersje tak samo piękne. A, zapomniałabym. Normalna woda w Tartarze wyparowuje, ze względu na wysoką temperaturę. - powiedziałam z szerokim uśmiechem. - Więc kiedy będziesz gotowy, to mnie znajdź.
Zakończywszy monolog wstąpiłam do najbliższego cienia. Gdy otworzyłam oczy byłam w Wieży Strażniczej.
< Raeee? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!