- Masz... Cerbera? - powiedziałem z niedowierzaniem. - Wow, zawsze chciałem mieć towarzysza. - dodałem, wzdychając. Cerber. Ten straszny pies, towarzyszem Miu? Zazdroszczę. Skierowałem wzrok na Miu, która wpatrywała się we mnie z uśmiechem.
- Co? - mruknąłem, próbując odgadnąć o co jej chodzi. Wadera, tym razem w ciele człowieka, przekrzywiła lekko głowę. Zagryzła dolną wargę.
- Chodźmy na łowy! - odezwała się po chwili krzykiem. Ze zdezorientowania i zaskoczenia ześlizgnąłem się z kamienia. Upadłem na jeszcze bolącą łapę. Syknąłem głośno, momentalnie się wyprostowałem. Podpełzłem pod ścianę, opierając się o nią udało mi się z dziwnego grymasu zrobić niemrawy uśmieszek, choć nie jestem pewny, czy on na takowy wyglądał.
- Nie jestem głodny. - odparłem. Miu podeszła do mnie, ujmując pysk. Pomogła mi wstać.
- Ale mi chodzi o takie łowy na towarzysza. Deklu. - bąknęła. Zrobiłem dzióbek, a ona zmieniła postać na wilczą. Chciałem coś powiedzieć, ale powstrzymałem się. Wyszliśmy z jaskini, dokładniej ja dreptałem za waderą, dlatego, iż prowadziła mnie gdzieś. Jakiś czas później znaleźliśmy się w lesie. Drzewa posiadały tu różowe liście, mimo zimy. Spowite mgiełką, miejsce miało niezwykle magiczną atmosferę.
- Stój. - nakazała, chowając się za krzakiem. Na polance pasło się dziwne bydle, wielkości mniej więcej dorównującej mojemu drugiemu wcieleniu. Ale to wyglądało... Okropnie. Miało na uszach skrzydełka, niesamowicie długi ogon oraz coś w rodzaju wstążek, falujących pod wpływem wiatru. Gapiłem się w nie nieprzytomny.
- Idź, jeżeli Cię zaakceptuje, schyli ku Tobie łeb. - oznajmiła po chwili. Mimo nadzwyczajnego wyglądu, coś mnie do niego pociągało. Spodobał mi się.
- A jeśli nie...? - przerwała mi.
- To po prostu Cię pożre. - westchnęła. Wzdrygnąłem i wyszedłem naprzeciw niego. Warknął, wpatrując się we mnie bacznie. Łapa za łapą, zbliżałem się ku niemu.
- H-Hej malutki... - wyszeptałem. Malutki? Przecie to monstrum! Był wielki jak dwóch mnie, stojących na sobie. Stworzenie pokazało rząd lśniących kłów, powoli podchodząc do mnie. Chyba był zaciekawiony... Zatrzymałem się jakieś pięć metrów od niego. On zrobił to samo.
- O, proszę. - zadowolony usiadł naprzeciwko. Schylił łeb i zmrużył oczy. - Nie chcesz zrobić z mej osoby obiadku? - spytałem równie cicho. Pogładziłem go po łbie. Zamruczał cicho.
- Brawo, Raphael! - usłyszałem ciche skandowanie. Odwróciłem się, widząc Miu, pokazującą kciuka do góry. Widocznie, wcześniej zmieniła się w człowieka.
- No to co... Nazwę Cię... Feral. Co ty na to? - wydał z siebie gardłowy pomruk. To chyba znaczy tak.
< Miu? :v >
- Idź, jeżeli Cię zaakceptuje, schyli ku Tobie łeb. - oznajmiła po chwili. Mimo nadzwyczajnego wyglądu, coś mnie do niego pociągało. Spodobał mi się.
- A jeśli nie...? - przerwała mi.
- To po prostu Cię pożre. - westchnęła. Wzdrygnąłem i wyszedłem naprzeciw niego. Warknął, wpatrując się we mnie bacznie. Łapa za łapą, zbliżałem się ku niemu.
- H-Hej malutki... - wyszeptałem. Malutki? Przecie to monstrum! Był wielki jak dwóch mnie, stojących na sobie. Stworzenie pokazało rząd lśniących kłów, powoli podchodząc do mnie. Chyba był zaciekawiony... Zatrzymałem się jakieś pięć metrów od niego. On zrobił to samo.
- O, proszę. - zadowolony usiadł naprzeciwko. Schylił łeb i zmrużył oczy. - Nie chcesz zrobić z mej osoby obiadku? - spytałem równie cicho. Pogładziłem go po łbie. Zamruczał cicho.
- Brawo, Raphael! - usłyszałem ciche skandowanie. Odwróciłem się, widząc Miu, pokazującą kciuka do góry. Widocznie, wcześniej zmieniła się w człowieka.
- No to co... Nazwę Cię... Feral. Co ty na to? - wydał z siebie gardłowy pomruk. To chyba znaczy tak.
< Miu? :v >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!