Do klasy wszedł jakiś dorosły basior, szepnął coś Venus i wyszedł.
- Jednak nie będę mogła was przypilnować w kozie, bo muszę iść na spotkanie z... takim kimś. Będziecie jednak w jednym pomieszczeniu, a przypilnuje was... - pani rozejrzała się po klasie. - Luna.
- Ja?! - krzyknęłam.
- Tak ty. Dowidzenia.
Pani wyszła z klasy. Wszyscy oprócz mnie, Kazuto i Kay'a poszli do domów. Miałam ich pilnować?! W takim razie, skoro to ja mam ich pilnować mogę trochę pobawić się w nauczyciela.
- Dobrze więc. Kay! Kazuto! Do mnie! - powiedziałam naśladując głos Venus. - Uznaję, że kara dobiegła końca. Możecie iść do domu.
Obaj podbiegli do drzwi. Zamknięte?! Ta głupia jędza zamknęła drzwi żebyśmy nie uciekli! Byłam na prawdę wkurzona.
- Ehh, chyba musimy tu zastać, aż ona nie wróci - powiedział Kaz.
- No na pewno! - krzyknęłam i zrobiłam coś do mnie zupełnie nie podobnego! Cała moja klasa ma na mnie zły wpływ. Ale cóż... mi się podoba. Podeszłam do okna i z całej siły kopnęłam je, wybijając szybę. Wystraszyłam się. Co ja zrobiłam?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!