- Luna.. - powtórzyłem. - Z hiszpańskiego księżyc. Ładne imię. - dodałem nieco głośniej, uśmiechając się do zapłakanej wadery.
- Dziękuję. - powiedziała cicho.
- Zwiedzałaś już tutejsze tereny?
- Nie, a ty?
- Noo.. powiedzmy. Exceptio mi parę pokazał. - odrzekłem, Spotkałem się ze zdziwionym spojrzeniem Luny. - Mój opiekun, w pewnym sensie brat. Ale mniejsza z tym..
Podszedłem bliżej ciemnej wilczycy i wziąłem ją "pod rękę".
- Pokażę ci tereny, które znam. - powiedziałem, posyłając waderze lekki uśmiech.
<Luuuna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!