- Ty mały gówniaku! - wydarłam się, próbując wykręcić. Jednak Kahir był taki jakiś silniejszy ode mnie. Trzymał mnie kurczowo za łapy, jakby nie chciał, żebym chciała go sprać. Ale w końcu udało mi się wyrwać z jego uścisku. Obróciłam się, złapałam za prawe skrzydło i wykręciłam je. Tym razem to mi udało się zafalować breweczkami :'D
- I co, jak się czujesz? Zostałeś zlany przez kobietę, obs. - powiedziałam poważnie. Chyba go bolało, widocznie miał delikatne te swoje skrzydełka.
- N-Nie sądzę że przez kobietę. - syknął przez zaciśnięte zęby. Zrobiłam minę naburmuszonej pięciolatki i puściłam go. On zaczął układać pióra, rozprostował je i ponownie złożył. Odeszłam na parę kroków, oplatając się ogonem. W pewnej chwili przez myśl przebiegły mi ostatnie słowa basiora. "Seksy z Bad'em." Zaczerwieniłam się wielce, odwróciłam gwałtownie łeb.
- Jakie seksy!? - krzyknęłam, momentalnie znajdując się przy zdziwionym Kahirze. Złapałam go za kark i przyłożyłam do kamienia.
- Jakie seksy!? - krzyknęłam, momentalnie znajdując się przy zdziwionym Kahirze. Złapałam go za kark i przyłożyłam do kamienia.
- Jeśli nie powiesz mi o co chodzi, rozwalę twój nędzny, pusty łeb o ten głaz! - dodałam, będąc już w stanie go zabić. Zrobił wielkie oczy, wbijając we mnie swój wzrok. Przełknął głośno ślinę, uśmiechając nerwowo. Chcąc zachować zimną krew, przybrał dziwną pozę, jakby miało to być zamierzone.
< Kahir? FBI! >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!