Wyszliśmy z jaskini. Był już wieczór. Niebo oświetlał księżyc oraz miliardy gwiazd. Neptun jeszcze perfekcyjnie nie opanował techniki chodzenia na dwóch nogach, dlatego trzymał się mnie obiema rękami. Jednak po chwili całkiem dobrze mu szło. Spacerowaliśmy trzymając się razem. Dotarliśmy do parku. Rozmawialiśmy i wygłupialiśmy się. Po drodze zauważyliśmy wolną ławkę. Usiedliśmy na niej. Było bardzo zimno, więc przytuliłam się do Neptuna. Siedzieliśmy tak chwilę i rozmawialiśmy.
- Pięknie, co nie? - zapytał.
- To prawda - odparłam i pocałowałam go w zimny policzek.
< Neptun? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!