Nadal głaskałabym Cerbera, gdyby nie to, że zaczął mnie lizać po szyi, co było dziwnym zachowaniem. Nawet, jak na niego. Zmieniłam się w człowieka i zaczęłam dokładnie myć twarz, ręce oraz szyję. Na szczęście nigdzie nie musiałam wychodzić. Miniaturowa wersja jeziora była w samym centrum jaskini. Jeff usadowił się wygodnie na ziemi i zaczął bawić się z Piekielnym Psem. Nagle, usłyszałam kroki, które z pewnością nie należały do żadnego z samców będących od dłuższego czasu w grocie. Miałam rację. Do jaskini wparował Freddy, ze zdegustowaną miną.
-A tobie co?
-Nic. - bąknął.
-Chodzi o kobietę? - zapytał Jeff. Ku mojemu zdziwieniu, animatron kiwnął głową.
-Od dłuższego czasu nie mogę znaleźć BonBon, a obiecała mi, że będzie na mnie czekać.. - jęknął. Spojrzałam na misia i szerzej otworzyłam oczy. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Te dramaty.. Pomyślałeś może, że się kąpie? - mruknęłam. Freddy spalił buraka. - Nie, kurwa, nie mów mi, że sobie to wyobraziłeś..
-Skąd. - powiedział i wyszedł z jaskini. Wlepiłam zdziwione spojrzenie w Jeff'a, a on we mnie.
-Rozumiesz coś z tego? - zapytał. Przecząco pokręciłam głową i usiadłam obok samca, który nadal pozostawał pod postacią wilka. Podwinęłam rękawki białej bluzy z napisem "ZŁOŚNICA", która była umazana krwią i oparłam się o zimną ścianę jaskini.
<Jeeeff? Powodzenia w odpisywaniu ;* >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!