Uśmiechnęłam się lekko do mężczyzny stojącego za mną.
-Wydaje mi się, że ty znasz się na tym o wiele lepiej. - powiedziałam cicho, nie chcąc w jakikolwiek sposób zakłócać niebiańskiej muzyki, która tak czy inaczej powoli się kończyła.
-Można go zasadzić w donicy. Wtedy nie straci na wyglądzie.
-I będzie możliwość oglądania go.
Schyliłam się i delikatnie zerwałam kwiat.
-Pierwsze trzeba włożyć go do wody, aby mógł wykształcić korzenie. Dopiero potem go zasadzę. - rzekł Dante, gdy podałam mu roślinę. Przytaknęłam mężczyźnie i spojrzałam na ręce. W tym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że wyglądają tak, jakbym kogoś zamordowała. Ociekały one ciemnoczerwonym płynem.
-Spokojnie, to tylko soki. - odezwał się po chwili DT. Zapewne zauważył mój, lekko wystraszony, wyraz twarzy. Odetchnęłam z ulgą, choć wcześniej wiedziałam, że nie jest to krew. Mężczyzna jedynie utwierdził mnie w moich przekonaniach. Kąciki moich ust nieznacznie powędrowały w górę.
-I pomyśleć, że zbieraliśmy jedynie kwiaty.. - powiedziałam, cicho śmiejąc się.
<DT? Obiecuję, następne powinno być dłuższe..>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!