Wyszło na moje wadera była na mnie zła ale co mnie to obchodzi bynajmniej ja mam zajęcie do końca dnia.
Ta znowu usiłowała się wspinać .. przewróciłem oczami złapałem ją jak szczeniaka za kark ..
-Co ty robisz ?! Puszczaj !
-Spokojnie-wymruczałem z pełnym pyskiem cofnąłem się wziąłem rozbieg
odbiłem się od skały i szybko zwinnie wspiąłem się na szczyt stawiając ja na ziemie ..
-Sama dałabym sobie rade
-I wspięła się tu za dobre pięć godzin kiedy ja zrobiłem to w niecałe pięć minut ..
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!