Uśmiechnąłem się do wadery idącej po mojej lewej.
- Oby - szepnąłem i lekko pocałowałem ją w policzek. Odkąd poznałem tę "niepozorną" waderę, moje życie diametralnie się zmieniło. Wcześniej hasałem sobie po polach, nie zważając na uczucia innych. A teraz? Gdybym czymś zranił Urazę, skrzywdziłbym samego siebie. Zadziałał tak na mnie kontakt z nią, jak i z Miu, przez którą przypałętałem się na tereny watahy. W sumie trochę mi jej szkoda.
- Toma! - usłyszałem głos i poczułem uderzenie w bark.
- Au! Za co to?
- Słuchasz mnie ty w ogóle?
- Przepraszam, zamyśliłem się - odpowiedziałem, posyłając partnerce przepraszający uśmiech. - O czym prawiłaś?
- A o czym myślałeś?
- Pomyśl sobie o kimś, kto nigdy nie czuł miłości i nie może jej odwzajemnić. Jak byś się wtedy czuła? - zapytałem, spoglądając na Urazę. Ta wlepiła we mnie zdziwione spojrzenie. - Chodzi mi o Miu. Doskonale ją znam od wielu miesięcy. Wiem co nieco o jej historii i jest mi jej trochę żal.
- Coś się taki uczuciowy zrobił?
- Za niedługo jej urodziny. I tak jakoś mi się wplątała w myśli - powiedziałem zgodnie z prawdą. Bo po co miałbym kłamać?
<Uraza?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!