Spojrzałam mu w oczy. Pocałowałam go.
- Będzie cudownie - powiedziałam po chwili rumieniąc się.
- Też tak sądzę... - odparł i zaśmiał się pod nosem.
- Sugerujesz, że się boję?! - zapytałam, a ten nic nie odpowiedział - No to masz rację...
- Nie bój się, będzie super!
- Wiem...
Usiedliśmy wygodnie i zapieliśmy się. Gdy wagonik ruszył, od razu wtuliłam się w chłopaka, a on pogłaskał mnie po główce. Jechaliśmy powoli w górę i w górę... Bałam się już mniej, jednak świadomość tego, co stanie się za chwilę była okropna. Gdy byliśmy już okropnie wysoko wagonik zatrzymał się na chwilę. Spojrzałam na Napi'ego, a później przed siebie. Wagonik zaczął przechylać się do przodu i nagle zaczęliśmy zjeżdżać okropnie szybko w dół. Wszyscy zaczęli krzyczeć. Strasznie mocny wiatr rozwiewał moje włosy. Wagonik pędził okropnie szybko. Nagle wyjechał pod górę i przez kilka setnych sekundy jechaliśmy do góry nogami. Później jeszcze tak kilka razy i trasa się skończyła. Gdy wyszliśmy na zewnątrz poszliśmy kupić sobie watę cukrową. Stojąc w kolejce cały czas się wygłupialiśmy.
< Neptun? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!