Trzęsłam się i nie mogłam uspokoić. Kazan pogłaskał mnie bo grzbiecie co trochę mnie uspokoiło.
- Obiecuje, znajdziemy ją - powiedział.
Wtuliłam się w niego i stłumiłam jęk. W tej chwili dziękowałam, że go mam. Że jest przy mnie ukochana osoba i mnie rozumie. Basior polizał mnie w nos przez co zaśmiałam się cicho. Tak,teraz mam dla kogo żyć. Dla niego i dla Lil, nie pozwolę by cokolwiek się im stało.
- Musimy iść -rzekł.
Wyszliśmy powoli z jaskini i zaczęliśmy węszyć.
- Mam coś !
Odwróciłam się w stronę ukochanego i podbiegłam do niego.
<Kaz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!