- Dzięki - odparłam z uśmiechem i oderwałam kawałek mięsa.
Nie powiem mimo, że jeleń był w dwóch kawałkach i tak smakował znakomicie, chociaż widok nie był za ciekawy. Gdy połowa jedzenia zniknęła zaniepokoiło mnie wycie nieznajomego wilka. Popatrzyłam na Kazana.
- Muszę to sprawdzić - powiedziałam.
- Idę z tobą.
To był mój obowiązek, jako strażnik jestem w pierwszej linii obrony i nie mogę nie zwracać na coś takiego uwagi. Przyśpieszyłam kroku po czym zaczęłam biec gdyż odgłosów było coraz więcej.
- Sprawdzisz z góry ? - zapytałam.
- Tak jest.
Basior wzbił się w powietrze i zniknął między drzewami. Po chwili wybiegłam na jakąś polanę. Kazan akurat wtedy został powalony przez pięć basiorów. Spojrzałam na jednego i wkradając się do jego umysłu zabiłam go od środka. Wszystkie spojrzenia wtedy skupiły się na mnie. Kazan leżał bez ruchu.
- Kazan ?! - krzyknęłam.
Nie usłyszałam odpowiedzi. Jeden z wilków skoczył na mojego towarzysza ale w ostatniej chwili udało mi się otoczyć go ochronnym polem siłowym.
- Zostaw go ! - powiedziałam do jednego.
W tej chwili błagałam by Kazan wstał i pomógł mi ale tak się nie stało. Czwórka silnych wilków rzuciła się na mnie.
< Kaz ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!